
Podziel się:
Oceń:
- Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie zwinąć interes – mówili sprzedający.- Kupujących nie ma. Ludzie boją się zarazić wirusem.
Na pytanie o obroty sprzedający tylko się uśmiechali. – Niech pan popatrzy ile jest stoisk. Może kilkanaście procent handlujących zdecydowało się wystawić ofertę w porównaniu do kilku miesięcy wcześniej- mówili.
Handlowcy oferowali głównie bieliznę, skarpety, rękawice, obuwie. Niestety ceny były wyższe niż przed pandemią. – Wszystko poszło do góry, ale i tak trudno wyjść na swoje- mówili sprzedający.
Niewiele lepiej było na rynku warzyw i owoców. Kilkunastu sprzedawców zdecydowało się na przyjazd do Opatowa. – Wystawiamy warzywa i owoce. Niestety ruchu nie ma. Kupujących jak na lekarstwo – mówiło małżeństwo, które od kilkudziesięciu lat oferuje warzywa i owoce na opatowskim targowisku.
Ceny wcale nie były wygórowane. I tak za kilogram ziemniaków trzeba było zapłacić 80 groszy, marchwi 2 zł., pietruszki 3 zł., selera 4 zł.. Kto chciał kupić miód musiał się liczyć z wydatkiem ok. 40 zł. za słoik 0,9 litra. Jajka wiejskie kosztowały przeciętnie 1 zł. za sztukę. Za miotłę brzozową sprzedający żądali 10 zł.
Trzeba przyznać, że obostrzenia pandemiczne były przestrzegane, co ewidentnie ułatwiła mała liczba kupujących na opatowskim targu.
(JAZ)